...dialogi, reżyseria czy pretensjonalność co poniektórych scen. Dawno nie oglądałem filmu z odczuciem zażenowania, nieustanie zastanawiając się jak tak wspaniała obsada mogla wziąć udział w takim badziewiu i co gorsza - nie uratować tego filmu swoja gra. Poprawnie wyszedł jedynie David Bowie i Del Toro ale sceny w jakich zostali postawieni pozostawiają wiele do życzenia. Irytujący główny bohater i Ricarc (Michael Wincott) . Ich gra była tak słaba ze przypominała 'grę' aktorów z Absolutely Fabulous, kolejnego bardzo złego filmu przez który musiałem przebrnąć z zaciśniętymi zębami. Ale za to dal był jeszcze 3/10. Na 2/10 zaważyły dialogi które ktoś pisał jawnie mając widza za idiotę. Absurdalne i nie odnoszące do jakichkolwiek realnych wydarzeń. Środowisko artystyczne tak nie rozmawia i tak nie rozmawiało, wystarczy obejrzeć trochę dokumentów lub poobserwować gości na otwarciach światowych autorskich wystaw. Świetne prace Basquiata niestety nijaki maja się do filmu i jego charakteru.
Rozbawiłeś mnie. Pewnie bywasz na otwarciach światowych autorskich wystaw i wiesz jak się rozmawia. Ba, nawet wiesz, jak rozmawiano w towarzystwie na początku lat 80-tych. Pewnie znałeś Andy Warhola. Julian Schnabel to idiota, bo wszak jest malarzem, obracał się w tym towarzystwie, znał osobiście Basquiata i resztę świrów, których widzimy na filmie.